Nazywam się Ewa Mirkowicz. Z wykształcenia i pasji jestem specjalistą ds. żywienia człowieka. Na
uczelni wpajano mi do głowy, że suplementy są złe, że to pranie mózgu
ludziom, że w ogóle nie pomagają itd. I ja, jako zapatrzona w moje
autorytety studentka, święcie w to wierzyłam. Po kilku latach
prowadzenia gabinetu dietetycznego doszłam do wniosku, że to mi wyprano
mózg.
Do września 2012 roku żyłam wiarą w to, że wszystko możemy otrzymać z
pożywienia. Że "wszystko można załatwić" dobrym posiłkiem. Ale widziałam
i po sobie, i po moich Klientach, że dieta już nie daje tak dobrych
efektów jak jeszcze 3 lata temu. Przez totalny przypadek trafiłam na
wykład o medycynie komórkowej, który otworzył mi oczy. Postanowiłam
wtedy zacząć wspomagać swój organizm suplementami, ale nie byle jakimi. W
takich tanich "witaminkach" z reguły najgorsze jest to, że zawierają
szkodliwe dla nas barwniki a także związki takich pierwiastków jak
tytan. Zaczęłam szukać suplementów dobrych jakościowo, ale też i w miarę
przystępnej cenie. Tak też trafiłam do CaliVity.
Oczywiście, tak samo jak z dietą, mojej rodzinie, klientom i znajomym, polecam to, co sama na sobie wypróbowałam.
ParaProteX jest czwartym z kolei suplementem z CaliVity, który zagościł w mojej apteczce.
Na zdjęciu moje opakowanie ParaProteXu. Tło w wykonaniu mojej Mamy. |
Co mnie w nim urzekło?
Przede wszystkim piękne jest w nim to, że zawiera naturalne składniki roślinne:
- owoce Rangoon creeper (Quisqualis indica)
- sproszkowane nasiona komosy piżmowej (Chenopodium ambrosioides)
- ekstrakt z berberysu zwyczajnego (Berberis vulgaris)
- żywica z balsamowca mirra (Balsamodendron myrrha)
- olej z goździkowca korzennego (Eugenia caryophyllata)
- ekstrakt z Pau d'Arco (Lapacho) (4:1) (Tabebuia impetiginosa)
- sproszkowany orzech czarny (Juglans nigra)
- olej z orzecha włoskiego (Juglans regia)
- ekstrakt z nasion grejpfruta (Citrus paradisi)
- sproszkowany czosnek (Allium sativum)
Chciałabym, aby ParaProteX zawierał tylko powyższe składniki, ale jak w każdej tabletce, muszą być substancje dodatkowe:
- stabilizator: fosforan diwapniowy
- substancje wypełniające: celuloza mikrokrystaliczna, sól sodowa, karboksymetylocelulozy usieciowana
- substancje przeciwzbrylające: kwas stearynowy, stearynian magnezu
Dlaczego zdecydowałam się na sięgnięcie po niego?
Słyszałam wiele pozytywnych opinii na jego temat. Spotkałam ludzi,
którym on pomógł. Pomyślałam sobie, że warto spróbować. Brałam już tak
wiele leków...:
- Methotrexate
- Sandimum Neoral (cyklosporyna)
- Arehina
- Sulfasalazyna
- Encorton
- Calcort
- Ursopol
- Tritace (i jeszcze inne na nadciśnienie, ale nazw nie pamiętam, bo brałam je dość krótko)
- Euthyrox
- Enbrel
- Concoram
- NLPZ
Większość z nich, a szczególnie Calcort, zrobiły niezłe spustoszenie w organizmie.
Z jakimi się borykam problemami?
- reumatoidalne zapalenie stawów
- niedoczynność tarczycy w chorobie Hashimoto
- nadciśnienie
- stłuszczenie wątroby (przeszłam wcześniej toksyczne polekowe uszkodzenie wątroby)
- zaburzenia neurologiczne - tzw. migrena z aurą (nie do końca jest to zdiagnozowane)
- podwyższony cholesterol (prawdopodobnie pokłosie niewyregulowanej tarczycy)
- otyłość (niech żyją sterydy!)
- obrzęki
- problemy ze skórą - przesuszona, łuszcząca się (od tarczycy)
- łupież
- zaparcia (od tarczycy)
- okropna senność i zmęczenie (od tarczycy)
- wypadające, suche włosy (od tarczycy)
Trochę tego jest. I pewnie znalazłoby się jeszcze więcej. Dlatego też
zwróciłam się w stronę suplementacji. Skoro trzeba organizm dożywić, a
jedzenie jest coraz gorsze, to innego wyjścia nie widzę.
ParaProteX zaczęłam przyjmować ze względu na przewód pokarmowy, zmaltretowany lekami, które przyjmowałam.
W czym mi pomógł ParaProteX?
- w walce z łupieżem
- w wzmocnieniu odporności
- w poprawie pracy przewodu pokarmowego
Ale prawda jest taka, że dopiero po miesiącu zauważyłam pierwsze efekty.
Oczywiście wprowadziłam też odpowiednią dietę, bo to, co mi naprawił
ParaProteX nie chciałam zniszczyć złą dietą. I teraz jestem jego
zagorzałą
fanką i zwolenniczką tego produktu! I właśnie o tym będę pisać na tym
blogu :)
Zapraszam do lektury, a także do dzielenia się własnymi doświadczeniami :)
Pozdrawiam
Ewa Mirkowicz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz